Tej nocy nocy nie spałam zbyt długo. Rozejrzałam się po
pokoju i zorientowałam, że mojego towarzysza nie ma obok mnie. Zegarek wskazuje
4.20 więc zaczęłam się martwić, gdzie on może się podziewać. Wyjrzałam przez
okno i ujrzałam Henrego, a tuż obok niego Nialla. Oboje byli w samych
bokserkach, wyglądali naprawdę dziwnie. Blondyn chyba musiał powiedzieć coś, co
zdenerwowało bruneta, bo ten odepchnął go i pobiegł w kierunku drzwi wejściowych. Po chwili usłyszałam głośne
trzaśnięcie.
- ty dziwko! Pakuj się i wypieprzaj stąd! – wydarł się
lokowaty, po wtargnięciu do „naszego” pokoju. Łzy same napłynęły mi do oczu i
mimo tego, że Niall wczoraj zdołał mnie przekonać, żebym została u nich
jeszcze, dopóki rodzice nie znajdą czegoś nowego, teraz ponownie nabrałam obaw,
czy to aby dobry pomysł.
- Harry opanuj się – po chwili usłyszałam już doskonale
znany mi głos.
- ja mam się uspokoić? Przez tą szmatę kłócę się ze swoim
najlepszym kumplem, a ty mi każesz się uspokoić?
- przesadziłeś – blondyn walnął Stylesa z całej siły w
twarz, po czym wywalił z pokoju.
Patrzyłam na to wszystko z niedowierzaniem.
Super! Niech przeze mnie się rozpadnie
jednej z najsłynniejszych zespołów. Brawo Alex!
- spokojnie – blondyn podszedł do mnie, przytulił z całej
siły i zaczął gładzić moje włosy.
- Niall, ja tak dłużej nie mogę – wydukałam przez łzy.
- będzie dobrze, nie martw się – starał się mnie pocieszyć,
lecz na marne. Nie wytrzymam więcej docinek tego debila!
Równo o godzinie 7:00 zeszliśmy z blondasem na śniadanie.
Dziś mieli jakiś wywiad i Horan stwierdził, że koniecznie muszę jechać z nimi,
bo nie zostawi mnie samej w domu, żeby czasem mi coś głupiego nie przyszło do
głowy. No tak, niech jeszcze zrobią ze mnie wariatkę i będzie całkiem okej. O
godzinie 7:30 byłam zwarta i gotowa (klik) do wyjazdu.
Siedzieliśmy z blondynem w salonie i czekaliśmy na
pozostałych, aż zejdą na dół. Postanowiliśmy, że Harry z Louisem pojadą osobnym
samochodem i my z resztą również osobnym. Na pierwszy rzut oka dało się
zauważyć, że wszyscy traktowali mnie inaczej, niż wcześniej. Wiedziałam, że to
przez wczorajszy wieczór. Czułam się skrępowana przez tą całą sytuacje, ale atmosfera
się rozluźniła, gdy na dół zszedł jakiś „ciemny blondyn” i zaczął opowiadać
kawały, które na pierwszy rzut oka nie były śmieszne, lecz po upływie dziesięciu
sekund każdy śmiał się jak opętany.
Po 30 minutach na dole pojawiła się reszta. Udaliśmy się
w kierunku drzwi. Siedziałam już w aucie, kiedy przybiegł Lou i oznajmił, że on
ze Stylesem trochę się spóźnią. Siedziałam między Niallem, który ciągle się
szczerzył, jak jakiś głupek i Zaynem.
- jeszcze raz cię przepraszamy za wczoraj – wydukał mulat.
- nie ma za co – uśmiechnęłam się delikatnie, choć w tej
sytuacji zwykłe przepraszam nie wystarczy – to nie wasza wina i to nie wy
powinniście mnie przepraszać.
Miejsce, w którym aktualnie się znajdowaliśmy wyglądało zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażałam. Duże, przestronne pomieszczenia, milion ludzi pracujących tutaj, najbardziej profesjonalny sprzęt jaki może być i ... no właśnie...jakaś cycata, wywłoka, machająca w naszym kierunku. Wygląda bardziej, jakby szła do domu publicznego, a nie jak redaktorka radia.
- to co, może kawusia? - zaproponowała blondi.
- jasne - wyszczerzył się Niall.
- mam nadzieję, że jesteście przygotowani - ciągnęła, przy stoliku - dziś bez żadnych tajemnic? - puściła oczko Malikowi.
- to znaczy? - chłopak zrobił zdezorientowaną minę, gdy nagle do pomieszczenia wpadł Harry, a tuż za nim Lou. Gdy tylko zobaczyłam Stylesa ogarnęła mnie złość i nienawiść do tego człowieka. Spojrzał się na mnie swoim obleśnym wzorkiem. Jak on wgl śmie się na mnie patrzeć, po tym co mi zrobił?
- Emily! - krzyknął po chwili, rzucając się jej w ramiona. Nie wiem dlaczego, ale miałam wrażenie, że robi to na przekór mnie - dawno się nie widzieliśmy, tęskniłem!
- oj Harry - blondyna pogładziła go po lokach - ja też.
- Megan - zwróciła się do obsługi - dwie kawy.
Wiecie co najbardziej mnie denerwuje w tej kobiecie? To, że chłopcy zamiast słuchać tego, co ma im do przekazania, bezczelnie gapili się na jej wielkie cycki, którymi machała na prawo i lewo. Nawet Niall który podobno nie lubi starszych kobiet gapił się w tym kierunku. Miał oczy jak pięć złotych.
- idę do łazienki - wydukałam, wstając z krzesła, ale tak jak myślałam: nikt nawet nie zauważył. Najgorsze było to, że nie miałam pojęcia, gdzie mam iść, a żaden z chłopców, ani ta cała Emily nie raczyli mi udzielić tej jakże cennej w tym momencie informacji.
- gdzie idziesz? - nagle ocknął się Liam.
- mówiłam już - odpowiedziałam poirytowana całą tą sytuacją - do łazienki - dodałam po chwili, widząc jego wyraz twarzy.
- może ci pomóc? - zapytał, gdy byłam już przy drzwiach.
- poradzę sobie - odwróciłam się na pięcie i wyszłam.
Chodziłam po korytarzu dobre kilka minut, na marne. No tak! Dół! Że też wcześniej na to nie wpadłam! Wbiegłam szybko do winy (moje lenistwo nie pozwoliło mi wybrać schodów) i nacisnęłam guziczek "4". Maszyna poruszała się w dół, a ja zaczęłam czuć pewien niepokój. Chciałam jak najszybciej znaleźć się na dole i iść do tego cholernego wc, a następnie wrócić na górę, choć akurat do tej ostatniej czynności mi się nie spieszyło. Na samą myśl o tym, jak chłopacy śliną się na jej widok mnie mdli. W pewnej chwili winda raptownie się zatrzymała. Byłam pewna, że to pora, żeby wysiąść, lecz jedna rzecz mnie zaniepokoiła, a mianowicie to, że drzwi nie chciały się otworzyć.
- nie! tylko nie to! Błagam - powiedziałam sama do siebie, mając nadzieję, że to jakiś zły sen. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe.
- halo!! Pomocy!! Słyszy mnie ktoś?! - odpowiedziało mi tylko echo, bez zastanowienia, jak opętana zaczęłam naciskać przycisk "awaria". Brawo Alex! Za twoją inteligencję powinni ci dać Nobla! Nie ma to jak zostawić telefon w torebce na krześle!
- Alex, jesteś tam? - usłyszałam stłumiony głos przyjaciela po około godzinie siedzenia na podłodze.
- jestem - wykrzyczałam, odprawiając jakiś dziki taniec radości! W końcu ktoś zauważył, że mnie nie ma, brawo!
- spokojnie, Ali..zaraz cię wyciągniemy.
Niall, co chwilę informował mnie o postępach w rozbrajaniu tego niesfornego urządzenia, po 15 minutach coś ruszyło, jednak po momencie ponownie się zatrzymało. Wstrzymałam oddech z nadzieją, że ponownie coś ruszy, na nic. Po kolejnej godzinie bezczynnego siedzenia, znów ruszyła. Tym razem na dłużej, a gdy stanęła drzwi się otworzyły. Pierwszy podbiegł Niall, który z ogromną siłą mnie przytulił.
- martwiłem się o ciebie.
- ja o ciebie też - wydukałam - bałam się, że wzrok ci się popsuje od gapienia na cycki tamtej pani - palnęłam bez namysłu, a Horan momentalnie zamarł - możesz już puścić, jak widać: nic mi nie jest.
- chłopaki! wywiad za 10 minut, jazda się przygotować - wyszła roześmiana Emily, a tuż za nią Harry.
- tak jest szefowo - zasalutował zabawnie Lou.
- a ty możesz już iść do domu - zwróciła się do mnie.
- hoho! Alex zostaje ze mną - stanął w mojej obronie Niall.
- ale..to nie jest najlep...zostań - zareagowała na zabójcze spojrzenie blondyna - może kawy?
- Niall, ja jednak pójdę - szepnęłam mu na ucho.
- zostajesz - wyszczerzył się, łapiąc mnie za rękę - a kawę już piła - zwrócił się do Emily, co totalnie ją zgasiło.
- ale... - zaczęła się jąkać.
- będziesz siedzieć obok mnie i dodawać mi odwagi - mówił, gdy odchodziliśmy od znienawidzonej już przeze mnie blondynki.
- czemu mnie bronisz? - uniosłam brew do góry.
- denerwuje mnie - stwierdził, ruszając ramionami.
- tak? a jej...
- przestań - przerwał mi - nie patrzyłem się na jej cyki!
- mhm - mruknęłam pod nosem.
- wole twoje - dodał po chwili.
- Horan! nie pozwalaj sobie! - walnęłam go w ramie.
- ała! to bolało! - zrobił smutną minę.
- zasłużyłeś!
- i tak twoje ład...
- Horan! - wydarłam się - przestań, to nie jest zabawne!
Do pomieszczenia, w którym miał być przeprowadzony wywiad weszliśmy trzymając się za ręce. Próbowałam się wyrwać kilka razy, ale Horan wtedy ściskał moją dłoń jeszcze mocniej. Oczy wszystkich zwróciły się na splot naszych rąk.
- o Niall, nareszcie któraś cię zechciała, gratuluję stary - wydarł się Lou, po czym ja zwinnym ruchem wyrwałam moją dłoń z jego uścisku, czekając jak wybrnie z tej chorej sytuacji.
- dzięki - odpowiedział blondas i znacząco spojrzał na mnie. No nie wierzę! Czy on właśnie potwierdził, że "jesteśmy razem"? Szybkim, nerwowym krokiem wybiegłam z sali, trzaskając drzwiami. Widziałam, że Horan chciał pobiec za mną, ale musiał zostać, bo audycja akurat się zaczynałam. Wybiegłam z budynku i ruszyłam w kierunku domu - ich domu, ale Alex, jak to Alex zawsze ma pod górkę i tym razem też. Nie mam kluczy! Usiadłam bezsilna na schodach, umierając z zimna. Coś w środku kusiło mnie, żeby zadzwonić do Nialla, ale nie! Mam swój honor. Po dwóch godzinach marznięcia na parking podjechał samochód. W środku nie mogłam opanować radości, jednak na zewnątrz pozostałam obojętna.
- o Alex! Długo czekałaś? Przepraszamy, ale się trochę przeciągnęło - były to słowa Horana więc milczałam. Przepuścił mnie w drzwiach, a ja wbiegłam i poleciałam na górę. Załapałam laptopa, przykryłam się ciepłym kocykiem, usiadłam w kącie łóżka i włączyłam facebooka.
- mogę? - zapytał i wszedł.
- nie kurwa, nie możesz - burknęłam niesłyszalnie pod nosem.
- co się stało? - zapytał, siadając obok mnie. Doprowadził mnie w tym momencie do takiego stanu, ze jeszcze chwila, a mu wyjebie - a pewnie chodzi o to, co zrobiłem? - zmierzyłam go wzrokiem - a powiedz szczerze, chciałabyś?- walnęłam klapką laptopa, odłożyłam go na bok i ruszyłam w stronę drzwi. Pytanie tyko gdzie teraz iść? Łazienka, czy salon? Salon! Zbiegłam po schodach i zajęłam miejsce między Stylesem, a Tomlinsonem. Lou się ucieszył z mojej obecności, Harry przeciwnie.
- Alex przepraszam, nie chciałem - zbiegł Niall, przy okazji wywalając się w połowie trasy.
- pierwsza kłótnia małżeńska? - zażartował Lou.
- raczej po rozwodowa - krzyknęłam.
- ale...ja... - zaczął.
- zostaw mnie! Nie rozumiesz?
- Alex - zaczął, ale ktoś mu przerwał.
- zostaw ją kurwa! nie rozumiesz, co do ciebie mówi? - krzyknął Styles, co mnie przeogromnie zdziwiło, a po chwili udał się w stronę kuchni.
- dziękuję Henry!
Super rozdział! :D Rozwaliło mnie to: - przestań - przerwał mi - nie patrzyłem się na jej cyki!
OdpowiedzUsuń- mhm - mruknęłam pod nosem.
- wole twoje - dodał po chwili.
- Horan! nie pozwalaj sobie! - walnęłam go w ramie.
- ała! to bolało! - zrobił smutną minę.
- zasłużyłeś!
- i tak twoje ład...
- Horan! - wydarłam się - przestań, to nie jest zabawne! - HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH
Mam nadzieję że ALex i Niall się pogodzą, a Harry będzie dla niej trochę milszy :) Czekam na następny i zapraszam do siebie http://neverchange1d.blogspot.com/
co się dzieje z moim kochanym stylesem :D
OdpowiedzUsuńGenialny! Kocham to opowiadanie! Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper!!! Czekam na nn? Mam nadzieję, że wstawisz jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńhttp://story-of-my-life-jurka.blogspot.com
*Wstawicie :)/F.
UsuńTaaaak! Ale się ucieszyłam, gdy zobaczłam, że jest nowy rozdział ^^
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie, jest genialne ;P
http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/
Super ;d Uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńHarry chyba będzie milszy dla Alex.
Akcja z "cyckami" i Henrym mnie rozwaliła! Hahahaha. Czekam na nexta i zapraszam też do mnie ;)
OdpowiedzUsuń- martwiłem się o ciebie.
OdpowiedzUsuń- ja o ciebie też - wydukałam - bałam się, że wzrok ci się popsuje od gapienia na cycki tamtej pani - palnęłam bez namysłu, a Horan momentalnie zamarł - możesz już puścić, jak widać: nic mi nie jest.
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAH! jebłam .
no matko boska !
haha .
Cześć od dzisiaj czytam waszego bloga i bardzo zaciekawił mnie dodajecie dość często posty to dobrze :D
OdpowiedzUsuńPS kiedy mogę się spodziewać nowej notki jak byście mogły to na piszczcie <3
nie mamy pojęcia:)/ L.
Usuń[ SPAM ] przepraszam, ale dopiero założyłam blog i chciałabym jakoś przyciągnąć czytelników, więc serdecznie zapraszam na : http://our-invisible-hearts.blogspot.com/ :)))
OdpowiedzUsuńfajne .:D
OdpowiedzUsuńZajebiste ! Nie mogę się doczekać nowego rozdziału !
OdpowiedzUsuńHarry to nie Henry tylko Harold ..to po pierwsze ..a co do poowiadania to jest ciekawee
OdpowiedzUsuńGdybyś czytał/a uważnie to pewnie zauważyłabyś, że błąd ten zrobiony jest celowo:) Pozdrawiam/L.
Usuń