sobota, 29 września 2012

rozdział 8

          Zadzwonił budzik, który oznacza kolejny dzień szkoły, kolejny dzień mojego życia i kolejny dzień oglądania twarzy Horana. Dobrze, że mam Amy. Oczywiście ubrałam się (klik) pomalowałam, zjadłam szybkie śniadanie, a aktualnie siedzę w okropnym środku lokomocji -  autobusie, którego zadaniem jest dowiezienie mnie do jeszcze okropniejszego miejsca - szkoły. Jak dobrze, że już za miesiąc wakacje! Wreszcie wyśpię się jak cywilizowany człowiek i będę robić to, co mi się żywnie podoba.
          Lekcje mijały w umiarkowanym tempie, akurat szłam w kierunku stołówki, moje przemyślenia przerwało delikatne szarpnięcie z tyłu. Ujrzałam moją rodzicielkę z miną, której jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam.
- Alex, musimy porozmawiać - głos mamie zaczął się łamać - nie mamy gdzie mieszkać, spalił się nasz dom - z oczu mamy zaczęły cieknąć łzy.
- co? - wydarłam się tak głośno, że aż zabolało mnie gardło, po czym wybiegłam ze szkoły.
          Włosy niesfornie wpadały na moją twarz. Biegłam przed siebie myśląc o tym jak to teraz będzie? Jak sobie poradzimy? Nie wiem, co mną kierowało w tym momencie, ale bez namysłu wybrałam numer Horana, nie chciałam męczyć swoimi problemami Amy, ma teraz wystarczająco dużo swoich na głowie.
- Alex? Nawet nie wiesz jak się cieszę, że dzwonisz. Musimy się spotkać. Jeszcze raz przepraszam za tam...
- Niall, zamknij się - przerwałam mu - musisz mi pomóc.
- co się stało?
- jestem w parku, w Hyde parku - rozłączyłam się. Wiedziałam, że zrozumie moje przesłanie i lada chwila będzie siedział obok mnie na ławce. Po prostu byłam pewna. Może czasem zachowuje się jak palant, ale z drugiej strony to dobry chłopak. Nie myślałam racjonalnie w tym momencie. Widziałam, że rodzice zapewne martwią się o mnie i sami nie mają, co ze sobą zrobić, ale szczerze? Miałam to gdzieś. Pieprzona egoistka - tak to właśnie ja. 
- cześć mała - usłyszałam zmartwiony głos za sobą, obróciłam się i bez słowa rzuciłam się towarzyszowi w ramiona - heeeej, co się stało? - zaczął gładzić jedną ręką moje włosy. Nic nie odpowiedziałam, nie byłam w stanie.Wreszcie poczułam kogoś bliskiego, miałam ochotę wykrzyczeć to wszystko całemu światu, ale nie mogłam. Łzy leciały ciurkiem po moich policzkach, zatrzymując się na jego, już wilgotnej koszuli.
- spokojnie..
- Niall, ja...ja..ja nie mam gdzie mieszkać.
- ale jak to?!
- bo...bo..bo.
- chodź do nas - przerwał mi - pogadamy na spokojnie. Zdałam się na niego, nie wierzę w to co mówię, ale zaczynam mu powoli ufać? Tak to chyba dobre określenie.
          Usiedliśmy na kanapie, a ja wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka i opowiedziałam mu wszystko po kolei.
- daj swój telefon.
- ale po co?
- daj.
- Niall, pytam po co!!
- musimy zadzwonić do twoich rodziców, na pewno umierają ze strachu.
- dzień dobry, z tej strony Niall Horan, Alex jest u mnie...tak...spokojnie...czekamy...do zobaczenia - tyle zdołałam usłyszeć.
-  czy mi się wydaje, czy moi rodzice zaraz tu będą? -spytałam ocierając swoje łzy.
- mhm.
- po co ? - zapytałam.
- zaufaj mi - uniósł delikatnie kąciki swoich ust.
         Nie wiem kiedy zasnęłam, ale gdy się obudziłam z kuchni do moich uszu dobiegły mnie dziwne słowa mojego taty: to co? Jesteśmy umówieni? Na co Niall odpowiedział: może pan na mnie liczyć. Szybko się zerwałam i udałam w ich kierunku.
- co tu się dzieje? - lekko podniosłam ton.
- spokojnie córciu to nic ważnego. Po prostu rozmawiamy - uśmiechnął się mój tata.
- uważaj, bo uwierzę!
- dobrze my się zbieramy - powiedziała mama wstając od stołu.
- gdzie?! przecież my nie mamy domu?! - mówiłam przez łzy. Na samą myśl o tym, przechodziły mnie dreszcze.
- spokojnie kochanie, przez jakiś czas przenocujemy u cioci Berty.
- a ja? Co ze mną?
- zostajesz u mnie - wyszczerzył się blondyn.
-  ale jak to?!
- wyjaśnij to z nią. My się zbieramy, nie wiem jak mam ci dziękować Niall - zwrócił się mój tato, wymuszając po raz kolejny dzisiejszego dnia uśmiech na swojej twarzy. Rodzice opuścili budynek, a ja posłałam blondynowi pytające spojrzenie.
- no co? - spojrzał się na mnie z politowaniem i ruszył w kierunku salonu, od razu kładąc się na kanapę.
- mój drogi....możesz mi wreszcie wytłumaczyć, o co tu do cholery chodzi?!
- od dziś mieszkasz z nami - wyszczerzył się.
- zła odpowiedź! Pytam poważnie! - powiedziałam wkurzona. 
- Alex, jestem jak najbardziej poważny - chwycił mnie za rękę i pociągnął tak, abym usiadła tuż obok niego - posłuchaj...wiemy, co dzisiaj miało miejsce. Stało się, a czasu nie da się cofnąć! Postanowiliśmy z twoimi rodzicami, ze na jakiś czas zamieszkasz u nas. To jest najlepsze rozwiązanie jakie razem znaleźliśmy! - powiedział tym razem bardzo poważnie.
- a...a co na to chłopacy?
- wszystko załatwione, nie masz się o co martwić.
- ale...
- Alex, nie ma żadnych ale!
Teraz każdy normalny człowiek jechałby spakować swoje rzeczy, ale ja nie mam po co.
- to co? Zakupy? - wyrwał mnie z przemyśleń głos blondyna.
- zakupy?
- przecież nie masz się nawet w co ubrać jutro - uniósł zadziornie brew.
- nie mam pieniędzy, nigdzie nie idę.
- ale nie marudź. Wstawaj! Raz, dwa! - jednak nie wykonałam jego polecenia, na co ten wziął mnie na ręce i po prostu wyniósł z mieszkania.
- Niall nigdzie nie idę!
- posłuchaj - chwycił mnie za ramiona - chcę ci pomóc? Czy to źle? Obiecuje odwdzięczysz mi się za to - uśmiechnął się szeroko - a teraz chodź, bo sklepy nam pozamykają! - pociągnął mnie za rękę w kierunku wyjścia.
- nie mam na ciebie siły.
- o to chodzi - powiedział uradowany.
         Po około dwóch godzinach było po wszystkim, a Niall ledwo mieścił torby w swoich rękach. Usiłowałam wziąć od niego kilka, ale bez większego rezultatu. W końcu opuścił wszystko na chodnik.
- hahaha mówiłam haha żebyś mi dał kilka, ale nie skądże! - uwierzcie mi, wyglądało to przekomicznie - Horan samosia!
- uśmiechnęłaś się! - krzyknął uradowany, lecz po chwili ani mi, ani jemu nie było do śmiechu. Dopadł nas tłum paparazzich i oślepiali nas fleszami. Najchętniej wyrwałabym im ten sprzęt i wsadziła głęboko w 4 litery! Pozbieraliśmy szybko torby i uciekliśmy w stronę domu.
          Robiliśmy kanapki w kuchni, kiedy do domu ktoś wszedł bez żadnego pukania. Na pewno to była reszta lokatorów. Nie wiedziałam, jak mam się zachować, w końcu przez jakiś czas będę żyła z nimi pod jednym dachem.
- ekhm, a ta co tu robi? - usłyszałam już znajomy mi głos chłopaka, z burzą loków na głowie.
- Niall ...
- spokojnie - blondyn złapał mnie za rękę, a sam udał się w kierunku domowników.
- stary! Co ty odpierdalasz? - do moich uszu dobiegł głos Horana, mimo tego, że znajdował się w innym pokoju - przecież dzwoniłem do ciebie i mówił... - nie chciałam dłużej tego słuchać, włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam. Nie jestem w stanie określić ile tak siedziałam, ale  po jakimś czasie usłyszałam tylko głośne trzaśnięcie drzwi. Szybko wyjęłam słuchawki z uszu.
- no teraz to przesadził! - był to dobrze mi znany głos blondyna, który zbliżał się w moim kierunku. Podszedł, pocałował mnie w czoło i wyszeptał do ucha: o nic się nie martw.
- chyba chce mi się spać - wydukałam po chwili.
- chodź - Horan złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
- rozgość się, a ja przeniosę się do Zayna.
- Niall, posłuchaj to ja jestem tu gościem i nie ma mowy, żebyś się gdzieś przenosił! To w końcu twój pokój!
- a co proponujesz mądralo? - uniósł zadziornie jedną brew.
- zmieścimy się we dwójkę, pokój jest duży - wzrok wbiłam w podłogę - ja mogę spać na materacu - kontynuowałam.
- o nie, nie ma mowy!
Zapadła niezręczna cisza. Staliśmy oboje i każde z nas bało się cokolwiek powiedzieć. Wreszcie usłyszałam jego głos. Ulżyło mi, nie zniosłabym dłużej tej ciszy.
- to głupie, ale łóżko też jest duże, może się zmieścimy? - blondyn automatycznie się zaczerwienił.
- chyba jednak wolę materac - lecz już po chwili żałowałam swoich słów. Zrobiło mu się strasznie smutno - no dobra, ale ostrzegam: łapy przy sobie!
Szybko wyleciał z pokoju, a po chwili ledwo zmieścił się w drzwiach z dodatkowym kompletem pościeli.
- chodź pokaże ci, gdzie jest łazienka - uśmiechnął się i wyszliśmy na korytarz, zapalił światło w jednym z pomieszczeń - to tu.Weź z szafki ręcznik i bierz, co chcesz jeśli będzie ci potrzebne. Ja czekam u nas w pokoju.
          Weszłam do dużej wanny, duża to złe określenie: wielkiej wanny i zanurzyłam się w gorącej wodzie przesiąkniętej aromatem malinowym. Wokół rozlegał się dźwięk nowej płyty Adele. Uwielbiam głos tej babki, po chwili jednak mój relaks przerwało głośne dobijanie się do drzwi. Postanowiłam nie narażać się innym lokatorom więc w błyskawicznym tempie opuściłam pomieszczenie. Pod drzwiami czekał Harry, o ile dobrze pamiętam.
- w końcu - powiedział z ironią w głosie, trzaskając przy tym niemiłosiernie głośno drzwiami. Olałam go i udałam się do ostatniego pomieszczenia po lewo. W tym momencie z pokoju wychodził Niall.
- przepraszam za niego. Porozmawiam z Nim - wymusił uśmiech.
- nie musisz.
- ale chcę.
Po prostu czasami brak mi słów na niego. Bezsilna weszłam do pokoju, wkładając ubrania do szafki, którą przygotował mi wcześniej Niall.
- dziękuje - wydukałam po chwili, przytulając chłopaka, na co wysłał mi pytające spojrzenie - za wszystko - dodałam.
- chyba zaczynam cię lubić.
- mnie się nie da nie lubić.
- oh, co za skromność panie Horan.
- cały ja -wyszczerzył się.
- eh - westchnęłam tylko, brak mi słów na tego człowieka.
- to co? Może jutro zrobimy dzień lenia i nie pójdziemy do szkoły?
- że co proszę?! Nie dam się sprowadzić na złą drogę - wyszczerzyłam się, jednak po chwili oboje nas dopadła głupawka. Zaczęliśmy się śmiać, jak opętani, choć to wcale nie było zabawne. Położyłam się na miękkie i przesiąknięte Horanem łóżko, lecz po już chwili poczułam przyjemne ciepło obok siebie.
- pamiętaj! Łapy przy sobie! - warknęłam.
- to też tyczy się do ciebie - zaśmiał się.
- przepraszam cię bardzo, ja w przeciwieństwie do ciebie jestem normalna!
- sugerujesz, że jestem nienormalny?
- wiesz w takim małym, może nawet trochę większym stop...
- dobra - przerwał mi i obrócił się do mnie tyłkiem.
- Niall!
- słucham?
- nie znasz się na żartach, sztywniaku.
- spadaj.
- oj Niall i tak mnie lubisz. Dobranoc.
- nawet bardzo - mruknął, niemal niesłyszalnie.

9 komentarzy:

  1. świetny ! kiedy kolejny ? :)
    nie mogę się doczekać dalszego ciągu *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny ! kiedy kolejny ? ^^ ? ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest BOSKIE!!!!!!
    W końcu sie doczekałam ^^ Kiedy nn ? ;P

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Naprawdę :) takiego obrotu akcji się nie spodziewałam <3
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jej jakie słodkie z strony Nilla że ja zabrał jej !!!!
    tez tak bym chciała hehe
    Paula
    Czekam na kolejny rozdział mam nadzieje ze pojawi sie szybko

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda domu, ale jest świetnie . :D < 3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne świetne boooskie! Piszecie niesamowicie a ja czekam na nexta. kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń