sobota, 5 stycznia 2013

rozdział 17

          Rano obudziłam się wtulona w nagi tors Horana. Zlustrowałam go wzrokiem. Wyglądał naprawdę uroczo. Prawdopodobnie coś się mu śniło, bo delikatnie się uśmiechał. Ta chwila była piękna. Mogłabym tak leżeć i leżeć. Było mi niesamowicie dobrze. Czułam się pewna taka bezpieczna. Dobry humor mi prysł, gdy spojrzałam na zegarek. Postanowiłam spróbować ponownie zasnąć, gdy potem się obudziłam - zamarłam. Nie było go obok mnie. Tak po prostu mnie zostawił i sobie poszedł. Ta.. pewnie się dobrze zabawił i tyle!Spanikowana wpadłam do łazienki, żeby wziąć prysznic i co, a raczej kogo tam zastałam? Oczywiście, że Nialla. Stał biedny nagi i patrzył na mnie jak na wariatkę.
- o Jezu, przepraszam - krzyknęłam, zakrywając oczy.
- nie musisz - wyszczerzył się, owinął ręcznikiem, podszedł i bardzo mocno uściskał dając całusa w czoło.
- jesteś cudowny, wiesz?
- tak? Musisz mi to udowodnić - uśmiechnął się zadziornie. Nie czekając długo pocałowałam go w usta i wyszłam.Od razu sięgnęłam do szafy po jakiś wygodny t-shirt i spodenki (klik).
- dlaczego mi to robisz? - usłyszałam za sobą zasmucony głos Horana.
- ale co?
- nie ubieraj się - wyszczerzył się.
- a ty co? Myślisz, że jak masz ręcznik na sobie to jesteś jakiś lepszy - zachichotałam.
- jak chcesz to mogę go ściągnąć.
- oj Horan! - zaśmiałam się w głos - spadaj do swojego pokoju się ubrać - dodałam.
- ja już jestem u siebie -uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- oh czyżby? wypad! - można by rzec: wypchnęłam go z pokoju na korytarz, nie zwracając uwagi na to, że był w samym ręczniku i ktoś (ktokolwiek. Mogli to być chłopacy, a równie dobrze mogła to być jakaś psychiczna fanka) może go zobaczyć.
- yyy Niall co ty tu robisz? W samym ręczniku? - usłyszałam dobiegający głos Liama z korytarza.
- yy no Alex zaczęła coś krzyczeć i przybiegłem - powiedział speszony.
- kłamca! - wydarłam się najgłośniej jak potrafiłam, po czym usłyszałam głośny śmiech Liama.
- ej mała co to miało być? - spytał dalej stojąc przed moimi drzwiami.
- idź się ubrać, głupku. Dzisiaj macie wywiad. Zrozum, że jeżeli nie wywaliłabym cię stąd siłą to sam byś nie wyszedł. Zrobiłam​ to dla twojego dobra, kochanie - powiedziałam i poszłam do łazienki w końcu wziąć porządną kąpiel. Zajęła mi sporo czasu, bo od razu zrobiłam sobie nieco odważniejszy, niż zwykle makijaż. Poczułam, że zaczyna burczeć mi w brzuchu. Nic dziwnego. W końcu przez ten cały czas, kiedy byłam z Niallem nie przełknęłam zupełnie niczego.
          Dochodziłam do stolika chłopaków, kiedy na ostatnie wolne miejsce usiadła Natala. W sumie nawet nie przeszkadzała mi jej obecność, dopóki w restauracji nie pojawił się Niall. Gdy bez żadnego pytania blondyn dosiadł się do mnie, Natalia nie spuszczała nas w oczu, co było strasznie krępujące. Za to mój towarzysz patrzył się tylko i wyłącznie na mnie. Siedział jak zaczarowany, nic więcej go nie obchodziło. Z jednej strony czułam się cudownie, ale z drugiej hm? Tak dziwnie, w końcu to zazwyczaj Harry był tym, który dotrzymywał mi towarzystwa w czasie śniadania.
- trochę zgłodniałem, ale niczego nie żałuję - stwierdził jedząc kolejną kanapkę - chyba musimy to powtórzyć - dodał - i mam nadzieję, że tym razem nikt nam nie przeszkodzi - uniósł zadziornie brew - a ty chcesz to powtórzyć? - zapytał ponownie przez moje milczenie.
- a tak, tak - odpowiedziałam szybko, odrywając wzrok od brunetki, która tym razem postanowiła uwieść biednego Louisa. Chłopak był tak głupi, że się jej poddał. Robiła z nim co chciała.
- halo, skrabie! Żyjesz? - Niall pstryknął mi palcami przed nosem.
- yyy jasne - uśmiechnęłam się sztucznie.
Postanowiłam więcej nie patrzeć w tym kierunku. Teraz liczę się tylko ja i Niall. Tylko my dwoje. Żadna idiotka nie będzie psuła mi humoru.
- daj spróbować tej twojej kanapeczki - powiedziałam patrząc jak mój towarzysz się nimi zajada.
- mmm. Widzę, że ktoś wrócił do świata żywych - mruknął, po czym złapał mnie za rękę i pociągnął tak, żebym usiadła na jego kolanach. Nie widziałam, ale czułam na sobie wzrok pozostałej załogi. Biorąc kęsa kanapki Nialla poczułam mocne szarpnięcie z tyłu. Obróciłam się i ujrzałam nikogo innego, jak Natalie.
- ty suko! Odpieprz się od mojego faceta - krzyczała. Nie powiem - byłam zaskoczona tą całą chorą sytuacją.
- Natala! - krzyknął Niall - odczep się ode mnie dziewczyno, okej? Raz na zawsze, rozumiesz?! Mnie możesz obrzucać błotem, ale od niej wara! - warknął, po czym chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę mojego pokoju po drodze całując mnie w czoło. Pewnie zastanawiacie się dlaczego do mojego, a nie Nialla? Otóż Niall dzieli pokój z nie pamiętam z kim i tam nie mielibyśmy ani grama prywatności, a chyba sami rozumiecie, że w tej sytuacji jest ona nam jak najbardziej potrzebna.
- mmmm Niall jaki ty byłeś mężny - zaśmiałam się, gdy ten zamknął drzwi, lecz jego biednego nosiły nerwy - kochanie spokojnie, już po wszystkim - powiedziałam głaskając jego głowę.
- jak mam się uspokoić jak ta su..
- nie kończ - przerwałam mu - lepiej o tym zapomnijmy.
- sam jestem sobie winny! Sam tego chciałem! Idiota ze mni... - ciii - zamknęłam jego usta pocałunkiem.
- jeszcze raz powiesz coś na ten temat, a wyrzucę cię na korytarz tak jak dziś rano - wytknęłam mu język.
- dziękuję ci za wszystko.
- oh musisz mi to jakoś ładnie wynagrodzić! - lek​ko się uśmiechnęłam. Nie zdążyłam się obejrzeć, a Niall znajdował się nade mną.
- nie ma sprawy - mruknął i uśmiechnął się seksownie.
- wiesz, że uwielbiam ten twój uśmiech?
- a mnie to już nie? - zadziornie uniósł brew.
- Niall - nie zdążyłam dokończyć, bo ponownie ktoś musiał nam przerwać. Szybko wstałam i podbiegłam do drzwi. Chwyciłam za klamkę, a do mojego pokoju wpadł Harry. Widząc na łóżku leżącego Horana zrobił trochę skwaszoną minę po czym powiedział: złaźcie na dół, za 10 minut jedziemy.
- spoko - Horan wstał i objął mnie w pasie. Gdy Harry zlustrował wzrokiem to co zrobił Niall wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
- ale on dzisiaj milutki - warknęłam.
- chyba muszę z nim pogadać.
- ale to później. Teraz chodź, bo wasz menadżer nas zabije.
- nie chce mi się... - jęczał wychodząc z pokoju.
- ale musisz.
Wychodząc spotkaliśmy Zayna, z którym razem zeszliśmy na dół. Oczywiście po drodze próbował wyciągnąć od nas, czy coś pomiędzy nami jest, ale na to pytanie oboje odpowiedzieliśmy​ cichym śmiechem.
Nie miejscu przywitał nas gwar ponieważ wejście było zastawione przez fanki. Co jak co, ale branie to oni mają. Ochroniarze musieli się przez nich przebijać byśmy mogli wyjść cali i zdrowi. Przed drzwiami Niall dał mi swoją czapkę z daszkiem, a na oczy kazał założyć okulary przeciwsłoneczne​. Gdy zapytałam po co to wszystko,odpowie​dział tylko: zaufaj mi. Ledwo co przecisnęliśmy się przez tłum. Nie wiedziałam co się działo. Głowę spuściłam w dół,  unikając rażącego flesza. Wsiedliśmy do samochodu. Po mojej lewej siedział Harry, po prawej Niall. Zdjęłam okulary i czapkę i oddałam je właścicielowi.
- jeszcze ci się przydadzą - uśmiechnął się. Głowę oparłam o ramię Nialla i patrzyłam się przed siebie. Chłopak położył jedynie swoją dłoń (jak zawsze lodowatą) na moje kolano.
          Po upływie godziny znaleźliśmy się pod wielkim budynkiem. Wtedy Niall ponownie włożył mi okulary i nasunął delikatnie czapkę na głowę. Po upływie godziny znaleźliśmy się pod wielkim budynkiem. Wtedy Niall ponownie włożył mi okulary i nasunął delikatnie czapkę na głowę. Na tak cały samochód znowu obstawiły fanki. Do budynku weszłam w asyście Paula. Chłopaki w tym czasie rozdawali autografy i robili zdjęcia z fankami. Wszystko byłoby okej, gdyby nie jakiś idiota, który wpadł na mnie z kubkiem gorącej kawy. Nie byłoby jakiegoś większego problemu, gdyby cała zawartość kubka nie poleciała no moje gole nogi. Łkałam z bólu. Na początku starałam się powstrzymać łzy, żeby nie wypłynęły, ale teraz płacze jak małe dziecko. Ból jest nie do wytrzymania.
Paul szybko do mnie podbiegł i delikatnie wziął na ręce, od razu wsadzając mnie w busa chłopaków. Oczywiście oni zostali na miejscu, w końcu to ich praca, ale pewnie jak się domyślacie jedna piąta zespołu pojechała ze mną.
- trzymaj się zaraz będziemy w szpitalu - powiedział Horan.
- łatwo ci powiedzieć - syknęłam.
- spokojnie kochanie - szeptał mi do ucha, całując mnie co chwilę w czoło. Drżałam. Gdy byliśmy na miejscu Niall szybko wybiegł z samochodu i wziął delikatnie na ręce. Biegiem zaniósł mnie na izbę przyjęć. Rana nie wyglądała za dobrze. Chwilowo straciłam przytomność. Nie mam pojęcia, czy z bólu, czy ze stresu, a może jeszcze innego powodu. Obudziłam się na sali podłączona do kroplówki z obandażowaną nogą. Oczywiście obok mnie siedział blondyn trzymając moja rękę.
- nareszcie! - zerwał się z miejsca, gdy zauważył, że otworzyłam oczy.

18 komentarzy:

  1. fajny rozdział.
    trochę dziwna ta akcja z poparzeniem, no bo to tylko oparzenie...
    ale pomimo tego rozdział jest świetny! :)
    pisz szybko kolejny xo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poparzenia są różnego stopnia. Wylej sobie szklankę wrzątku na nogę i zobacz, czy nie będziesz potrzebowała pomocy lekarza:) /L.

      Usuń
    2. Zgadzam się z anonimem nademną :)

      Sandra-Directioner

      Usuń
    3. To nie jest anonim, to jestem ja Laura-współtwórczyni tego bloga, która pisze tutaj rozdziały z Fefcią:) Niestety usunęłam stąd konto i muszę wam odpisywać z tak zwanego anonima:( / Laura.

      Usuń
  2. oww <3
    Ale faajny <333
    Czyżby to z TEGO innego powodu zemdlała ? xd
    Suuper, że oni są ' razem ' ..mam nadzieję, że tak oficjalnie ze sb będą ;D
    Kooocham Waszego bloga, jest po prostu nie do opisania *.*
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)


    onedirectionimaginyyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakiego innego?:P Przecież oni nawet jeszcze ze sobą nie spali xd /L.

      Usuń
    2. Spali z sobą,drogi anonimie czy ty wgl czytasz to opowiadanie? Bo gdybyś czytała dokładnie to byś wiedziała -,-.

      Sandra- Directioner

      Usuń
    3. Nie spali:) Mieli dwa razy taki zamiar, ale za każdym razem ktoś im przerwał:P / Laura!

      Usuń
  3. Geeenialny!Piszcie następny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł z tym poparzeniem!
    Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  5. Meeega! Widzę że Harry zazdrosny xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny pomysł! Kiedyś ja się w domu poparzyłam wrzątkiem właśnie w nogi, płakałam z bólu, do szpitala nie jechałam, ale nie wyglądało to dobrze, długo potem jeszcze miałam ślady.
    Harry zazdrośnik :D
    Super piszesz, nie mogę się doczekać następnego :p
    Pozdrawiam - Jenny xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne! Hazz ty zazdrośniku! hahah czekam na nexta i zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział <33
    Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne, czytam na bierząco.
    Wejdziesz na mój blog?
    http://one-direction-history.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń