środa, 14 listopada 2012

Cześć! Wiemy, że nie możecie doczekać się nowego rodziału. Ale będzie dopiero w weekend.
Za to mamy dla was coś innego! Bardzo bardzo bardzo polecamy tego bloga: klik!

niedziela, 11 listopada 2012

rozdział 13

          Na lotnisku spotkało nas wielu fanów One Direction, którzy liczyli na autografy, zobaczenie chłopców. Lot był jednak bardzo długi, a ochrona surowa. Całą ekipą od razu udaliśmy się do białego busa, który miał nas przewieść centralnie do hotelu, w którym już jesteśmy zakwaterowani. Droga w busie nie była tak szybka, jak przypuszczaliśmy.  Utrudnieniem były gigantyczne korki, jeszcze większe, niż w Londynie. Ja nie zwracając uwagi na wszystko w uszy włożyłam słuchawki, a muzyka z nich lecącą ukołysała mnie do snu.
- halo wstajemy - przywitał mnie promiennym uśmiechem Liam.
- eeee, gdzie ja jestem ?
- dojechaliśmy do hotelu. Pora wstawać - wysiadł z samochodu.

Niechętnie zwlokłam się z niewygodnego siedzenia, chwyciłam swoja walizkę i poszłam za resztą.Oczywiści​e i tu nie brakowało fanów.Gdyby nie ochoroa nie wyszlibyśmy z tą żywi.
- nazwisko? - zwrócił się do mnie recepcjonista.
-Smith.
- ah tak. Pokój 414 - pracownik hotelu wręczył mi kluczyk do pokoju. Niall ze swoją ukochaną ruszyli w kierunku jednej windy więc ja postanowiłam ruszyć do tej na przeciwko, w której znajdował się już Harry. Pospiesznie ruszyłam, by czasami nie zastać zamkniętej już windy wiozącej Stylesa na górę.
- zapraszam, miejsce się znajdzie - powiedział, unosząc zadziornie jedną brew do góry.
- gdzie twoje walizki?
- pracownik ma je zaraz dowieść.
- a no tak - westchnęłam spuszczając głowę w dół. Winda tym samym się zamknęła i ruszyła do góry. Przeszły mnie ciarki, mały uraz po ostatnim wypadku z tymże środkiem lokomocji. Krótko mówiąc chodzi mi tylko i wyłącznie o windę. Harry stanął naprzeciwko mnie i jednym palcem uniósł moją głowę do góry tak, że oboje patrzyliśmy sobie w oczy. 

- co ty robisz? - zapytałam zdumiona jego zachowaniem, ale przecież Styles nigdy nie miał zastrzeżeń co do siebie.
- podziwiam twoje piękne oczy.
- napodziwiałeś się w samolocie.
- w samolocie to ja smakowałem twoje usta.
- wykorzystujesz moje słabości!
- słabości? - jedną brew uniósł ku górze, a ja tym samym ponownie się zarumieniłam i spuściłam głowę w dół, lecz towarzysz mój nie dawał za wygraną i kolejnym zwinnym ruchem podniósł ja z powrotem do góry tym samym zbliżając się do niej.
- nie błagam nie, nie rób te.. - nie zdążyłam dokończyć, bo usta moje i Harolda złączyły się w jedną całość. Nie mogłam się oderwać choć chciałam. Robił to tak delikatnie i czule, że rozpływałam się od środka. W tym właśnie momencie winda otworzyła się, a naszym oczom ukazał się Niall patrzący na to wszystko.
- nie.Teraz to Styles przesadziłeś! - wrzasnął i wyciągnął Harrego za podkoszulek na korytarz zamachując tym samym swą prawą pięść. Na szczęście Natalie chciała poratować sytuacje i podbiegła, by uratować Harrego, a tym samym twarz Stylesa ocalała, a Natalie oberwała z całej siły. Nie wiem dlaczego, ale obrót sprawy tak mi się spodobał, że radość rozpierała mnie od środka. Widok zaś leżącej blondynki z krwawiącą wargą i nosem zamiast przyprawiać mnie o dreszcze, zakłopotanie czy poczucie winy przyprawiał o wielką radość. Szybkim ruchem chwyciłam swoją walizkę, a drugą ręką złapałam Harrego za jego dłoń i pociągnęłam w nieznanym mi kierunku. Przed oczami przemknął mi mój numerek drzwi więc raptownie się zatrzymałam. Drżącą ręką próbowałam otworzyć drzwi, lecz na marne. Wyręczył mnie w tym Harry, który zrobił to o wiele zwinniej. Szybko wpadł do pokoju, a ja wraz z nim. Osunęłam się po drzwiach na podłogę, a Harry zamknął pomieszczenie od środka. Zaczęłam się śmiać jak opętana. Styles podał mi tylko rękę, aby pomóc mi wstać.
- żałujesz? - zapytał promiennie się uśmiechając.
- niczego hahahaha - śmiałam się.
Oczywiście nie żałowałam dlatego, że ucierpiała Natalie, lecz Harremu chodziło o coś innego. Oparł mnie delikatnie o drzwi tak, że po raz kolejny dzisiejszego dnia usta nasze złączyły się i nie miały zamiaru nic z tym robić. Pochłonięta pocałunkiem nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Styles łapiąc mnie za dwa pośladki przeniósł mnie na łóżko. Zwinny
m ruchem gładząc moje plecy ściągnął koszulkę, która aktualnie się na mnie znajdowała. Delikatnymi pocałunkami pieścił moje małe ciało, które dostawało dreszczy z rozkoszy. Harry Usiłował ściągnąć moje spodenki, lecz w tym momencie dotarło do mnie co my wyprawiamy.
- STOP! - krzyknęłam do Stylesa, który raptownie zaprzestał całować moje ciało i tym samym rozpinać małe guziczki u spodni, ja zaś szybko poderwałam się z łóżka złapałam czerwoną koszulkę, która wisiała na wielkim plazmowym telewizorze i ruszyłam do łazienki.
-Aleks co ty wyprawiasz - szepnęłam sama do siebie. Przecież to ja grzeczna i posłuszna rodzicom Alex, która zawsze była bez skazy. A teraz? Odkąd zmieniła się Alex, zmieniło się też jej życie. Z jednej strony nie chciałam wracać do starego, by ponownie całe popołudnia przesiadywać w pokoju na czytaniu nudnych książek, z drugiej strony poznałam Amy, chłopaków. Właśnie chłopaków, którzy są dla mnie jak przyjaciele.
-Alex przepraszam  -usłyszałam, gdy tylko lekko uchyliłam drzwi od łazienki.
-Harry musimy porozmawiać.
- tak chyba tak - westchną nięchtnie. Tym razem to on spuścił twarz w dół i tym razem to ja zwinnym ruchem uniosłam ja ku górze.
- o co ci chodzi? Całujesz mnie przy każdej możliwej okazji i o mały włos nie uprawialiśmy sexu w tym łożku.To nie może tak wyglądać. Zrozum to Harry...nie mogę tego zrobić Niallowi, a przede wszystkim Amy.
- wiem. Przepraszam, obiecuje to już nigdy więcej się nie powtórzy.
- otwierajcie, wiem, że tam jesteście!! - do drzwi dobijał się Niall. Niechętnie je otworzyłam, a ten wparował do pokoju jak opętany.

- nie wiem co miała znaczyć ta ucieczka, ale doprowadzacie mnie oboje do szału! - zaczął krzyczeć.
- zazdrosny? - zapytał Harry, który nawet nie ubrał koszulki znajdującej się w kącie pokoju.
- że co? - prychnął Niall na cały głos.
- jesteś zazdrosny o Alex! - kontynuował Styles.
- chłopaki to bez sensu - próbowałam uspokoić sytuację
-moment - zwrócił się do mnie Horan - jak mam być zazdrosny o własną przyjaciółkę, skoro ja mam dziewczynę?

- której nie kochasz i jesteś z nią tylko po to, żeby wzbudzić zazdrość w Alex?
-ej! Nie pozwalaj sobie!
- a co może nie ? - Harold wstał z łóżka i ruszył w kierunku okna, patrząc na piszczące i śpiewające ich utwory fanki - po za tym zamknij mordę Horan i nie wpieprzaj się w nie swoje sprawy. My to już po między sobą właśnie wyjaśniamy ważne sprawy więc jak możesz to wyjdź.
- właśnie widzę - wskazał palcem na górną cześć ciała Harrego nieokrytą żadnym odzieniem.
- gorąco mu było - stwierdziłam pospiesznie.
- tak gorąco - dodał Styles.
- jasne - zakpił Horan i wyszedł z pokoju, trzaskając przy tym drzwiami.
- Harr..
- Alex nie teraz! - złapał swoją koszulkę i tak samo wybiegł z pokoju zostawiając mnie z tym wszystkim samą.
Opadłam na łóżko tym samym bez jakiegokolwiek sensu patrząc się w sufit i myślałam o dzisiejszym dniu.
- można? - uchylił drzwi Zayn.
- jasne - raptownie wstałam z łożka - coś się stało ?
- wiesz mamy trochę czasu spędzić razem, niedługo zostaniesz dziewczyna Harrego to trzeba cię lepiej poznać.
- tylko nie jego dziewczyną!
- przecież dziś się całowaliście no i ten.
- przypadek.
- jak tam sobie to nazwiesz... ja wiem swoje.
- koniec tematu, bo mnie głowa boli.
- yhym - zaczął się śmiać.
- powiedz mi jak to jest z tym naszym życiem.
- raz lepiej, raz gorzej.
- a gdy nadejdzie to lepiej to i tak jedna osoba musi wszystko spieprzyć.
- kogo masz na myśli?
- sama nie wiem kogo powinnam mieć, mam dwie osoby do wyboru i nie wiem, która do tej opcji nadała by się najlepiej.
-Niall czy Harry..oto jest pytanie - westchnął Malik.

/ F.

czwartek, 1 listopada 2012

rozdział 12

          Już z daleka zauważyłam zadowoloną twarz Horana, który machał w naszym kierunku. 
- nawet nie wiesz, jak się cieszę - blondas podbiegł do nas i zaczął mnie przytulać.
- ja też Niall, ja... - nie zdążyłam dokończyć, bo tę cudowną chwilę w ramionach mojego PRZYJACIELA przerwała nam Natalie.
- Niall, możesz mi pomóc? - zmierzwiła nas wzrokiem, a ten posłusznie wykonał jej polecenie. 
- eh..miłość jest ślepa - usłyszałam głos za sobą. Obróciłam się, a moim oczom ukazał się nikt inny, jak Harold.
- pasują do siebie - wydukałam, żeby zamaskować swoją złość w tym momencie.
- haha chyba haha sama haha nie haha wierzysz haha w to hahaha co haha mówisz hahaha - zaczął się śmiać tak sarkastycznie, że uszy zaczęły mnie boleć więc odeszłam bez słowa w kierunku wielkiego samolotu z twarzami chłopców.
godzinę później
          Jakieś piętnaście minut temu maszyna uniosła się ku górze, a ja już mam dość tej całej wycieczki. Przede mną siedzi Niall i jego panienka, którzy dosłownie co pół minuty się całują tak namiętnie, że rzygam tęczą, a po mojej prawej stronie siedzi Harry, który właśnie siłuje się z torebką ketchupu. Chłopak po upływie pięciu minut nie wytrzymał i szarpnął z całej siły, a  zawartość wylądowała na mnie. Moje wkurzenie w tym momencie osiągnęło multum. 1/2 substancji miałam na twarzy i włosach, a drugie pół na bluzce i spodniach. Co lepsze! Na Stylesa nie spadła ani kropelka!
          Harry nerwowo zaczął ścierać substancję z mojej twarzy. Gdy doszedł do okolicy moich ust momentalnie się zachwiał, a po chwili zaczął niebezpiecznie zbliżać. W końcu stało się to, czego nigdy bym się nie spodziewała. Styles pocałował mnie delikatnie, a zarazem tak namiętnie. Nie chciałam tego, ale też nie potrafiłam przerwać. Gdy tylko skończyliśmy gwałtownie się podniosłam i udałam w kierunku łazienki. Musiałam ochłonąć, a tylko tam mogłam zostać sama, zupełnie sama. Bynajmniej tak myślałam, dopóki nie dotarłam na miejsce. Zastałam tam Natalie, która przyszła tutaj tylko po to, żeby "przypudrować nosek".
- wolne? - przeniosłam wzrok na kabinę.
- jasne - uśmiechnęła się sztucznie, olałam to i weszłam do pomieszczenia. Problem pojawił się dopiero wtedy, gdy chciałam wyjść. Byłabym pewna, że drzwi się zacięły, ale tym razem byłam przekonana, że to sprawka tej całej Natalie.
          Długo wahałam się czyj numer wybrać. Harrego, czy Nialla? Bo tylko do nich posiadam. Stanęło na Harrym, dlaczego? Otóż dlatego, że Niall zapewne jest zajęty całowaniem swojej laluni, a nawet gdyby robił coś innego to nie uwierzyłby w moją historię wydarzeń. 
           Piiiip, piiiip, piiiip, piii...
- no Harry! Nareszcie odebrałeś! Ja jestem tu, no wiesz, chodź szybko, Harry ta dziewczyna jest niezrównoważona, proszę cię uratuj mnie!
- Alex...spokojnie! Powoli!
- chodź do łazienki - po tych słowach najzwyczajniej w świecie się rozłączyłam. Nie miałam pewności, czy przyjdzie, czy wgl się mną przejmie, ale mogłam mieć taką nadzieję, prawda? Po niecałej minucie usłyszałam już dobrze znajomy mi głos. Nawet nie wiecie jak mi ulżyło!
- Harry! Tutaj! - zaczęłam krzyczeć jak opętana. Usłyszałam, że chłopak siłuje się z czymś ciężkim, po chwili jednak drzwi się uchyliły, a ja jak w romantycznych filmach rzuciłam mu się na szyję.
- łooooo..takiego przywitania to ja się nie spodz...
- co za suka - warknęłam jednocześnie przerywając Stylesowi, widząc metalowy, cięzki śmietnik stojący na środku pomieszczenia. Szybko oderwałam się od niego i chciałam już iść jej wyrwać włosy z tej pustej głowy, jednak Harold mnie zatrzymał. Ta szmata zastawiła mi drzwi, zebym nie mogła wrócić na swoje miejsce. Zachowanie jak w przedszkolu.
- ej, co się stało?
- nic.
- no mów - nie wiem, co mnie naszło, ale powiedziałam mu WSZYSTKO, dosłownie wszystko, wszystkie podejrzenia co do Natalie. To, że gdy tutaj weszłam to ona też była i poprawiała "makijaż", to, że tak głupkowato się uśmiechała, to, że jest cholernie zazdrosna o Nialla, a przecież my się tylko przyjaźnimy, bo mi pomógł. Nie wiem dlaczego poczułam się przy nim tak bezpiecznie, skoro niedawno prawie mnie zgwałcił? Ogarnij się Alex.
          Po godzinnej rozmowie wróciliśmy na miejsca. Gdy tylko zobaczyłam twarz brunetki ciśnienie podskoczyło mi do 200, jednak bliska obecność Harolda przypominała mi o tym, żebym nie zachowywała się tak, jak ona tylko jak dojrzała osoba więc z uśmiechem usiadłam na miejsce.
- fajna bluzka - usłyszałam głos obok siebie.
- twoje dzieło - wyszczerzyłam się.
- wiem - chłopak odwzajemnił uśmiech. Topiłam się w jego zielonych, pięknych tęczówkach. Dopiero teraz dostrzegłam, jakie są niesamowite. Styles ponownie zaczął się zbliżać, znów chciał to zrobić, znów chciał mnie pocałować. Tym razem stanowczo zaprzeczyłam odwracając głowę w przeciwnym kierunku, jednak gdy tylko zobaczyłam zbliżającego Nialla od razu przyssałam się do mojego towarzysza. Nie wiem co mną kierowało, może chciałam wzbudzić zazdrość w oczach przyjaciela? Po chwili poczułam silne szarpnięcie. Tak, to był Horan.
- czy ty oszalałaś?! On niedawno cię zgwałcił, a ty teraz się z nim całujesz? Pogubiłaś zmysły?! - zaczął na mnie krzyczeć.
- Niall - złapałam go za rękę - spokojnie.
- ja mam być spokojny? Ja? Gdyby nie ja i chłopacy dziś byłabyś ofiarą gwałtu tego idioty!
- ej, uważaj na słówka - warknął Harry.
- bo co?
- ej, ej stop! - przerwałam, jeszcze chwila, a by się pobili - a ty Niall lepiej wróć do swojej dziewczyny.
- która zamknęła Alex w toalecie - dodał niepotrzebnie Harry.
- słucham? - zdziwił się blondas.
- a co nie pochwaliła ci się? - zakpiłam podrywając się z miejsca i ruszając w kierunku "barku".
- Alex stój!!!