Wysiadłam z samochodu i nogi automatycznie się pode mną ugięły. Stach? Tak to uczucie ogarniało moją osobę. Stałam przed doskonale znanym mi budynkiem.Miałam ochotę stamtąd uciec, ale nie mogłam.Postanowiłam sobie, że pokaże na co mnie stać! Nie będę już tą starą Alex.Mam pewne wątpliwości, ale dam radę!Co szkodzi spróbować ? I tak nie mam już nic do stracenia. Zaczynam samej siebie nie poznawać, nie chodzi tu o wygląd, tylko o małe zmiany w moim toku myślenia.
Stałam przed wielkimi drzwiami, które należały do sali gimnastycznej. Właśnie tam odbywa się ten cały cyrk. Wolałabym schować się w kąt, ale nie! Muszę uwierzyć w siebie, bo wiara czyni cuda. Pewnym krokiem weszłam na pięknie udekorowaną sale, gdzie pełno było balonów, kolorowych światełek i mnóstwo znanych mi osób. Znanych oczywiście z widzenia, bo z żadnym z nich nigdy nie zamieniłam słowa. Nagle stało się to czego tak bardzo nie chciałam. Wszystkie oczy skierowały się na mnie. Jestem bardzo nieśmiałą osobą, a te ich parszywe spojrzenia strasznie mnie stresowały. Eh, gdyby wiedzieli kim jestem, nawet nie zawiesiliby na mnie oka. Przez głowę przeleciało mi kilka czarnych scenariusz dzisiejszego wieczoru. Niepewnie ruszyłam w przód, poprawiając maskę, znajdująca się na mojej twarzy. Udałam się w kierunku stołu z jedzeniem, a oczy ludzi znajdujących się na sali mnie odprowadziły. Z jednej strony się cieszyłam, że wzbudzam zainteresowanie wielu osób, ale z drugiej zaczęło mnie to irytować. Smucił mnie fakt, że to za sprawą tego stroju i mojego nowego wyglądu. Spojrzałam na stół, a kąciki ust uniosły mi się do góry mimowolnie. Kocham jeść! Choć wiem, że moja figura na to wie wskazuje.To jedyna rzecz, która podoba mi się w moim wyglądzie.Wzięłam talerzyk i włożyłam małe ciasteczko, które wypełniło mój brzuszek w ciągu kilku sekund. Przyznam ,ze nawet nieźle im wyszło. Bez zastanowienia pochłonęłam kolejny kawałek. Nagle do stolika podszedł jakiś chłopak, który jako jedyny tu ze zgromadzonych nie zwrócił na mnie uwagi, wziął ten sam kawałek ciasta i ruszył dalej. Chociaż jeden normalny - pomyślałam, nalewając do szklanki frugo.
Do moich uszu dobiegały kolejne dźwięki piosenek towarzyszących nam tego wieczoru co sprawiało, że na parkiecie pojawiało się coraz to więcej osób, a ja ciągle stałam sama. Chociaż w sumie nie do końca, moje ciasteczka nigdy mnie nie opuszczą. Z chęcią posłałabym ich wszystkich do diabła. Wokół pełno ludzi cieszących się tym wieczorem i odosobniona ja.
Patrzyłam na ludzi szalejących na parkiecie, gdy poczułam szarpnięcie z tylu. Obróciłam się i ujrzałam tego samego chłopaka, który wtedy mnie olał. Mówił coś, ale muzyka go przegłuszyła. Zbliżyłam się do niego i wydarłam do ucha.
- co mówiłeś? nie słyszę cię. Jest za głośno! - znów coś powiedział, lecz znów go przegłuszono. Zrobiłam zdezorientowaną minę, a wtedy bez słowa pociągnął mnie za sobą na parkiet i obdarzył ciepłym uśmiechem. No tak, zapomniałam wam wspomnieć o jednej, istotnej rzeczy. Uwielbiam tańczyć i robię to całkiem nieźle, lecz nikomu się nie mogłam pochwalić, do dziś!
Znów oczy wszystkich zwróciły się w moim kierunku, a chłopak, który poprosił mnie do tańca był w szoku. Nie zwracałam uwagi na nic, nawet na te spojrzenia, chciałam dać z siebie wszystko. Wokół nas powstało kółko i zostaliśmy my tańczący w środku i ludzie tworzący okrąg, wyklaskujący rytm muzyki. Szalałam na parkiecie, widziałam zazdrość w oczach niektórych dziewczyn, nawet mi to nie przeszkadzało a wręcz przeciwnie byłam z siebie dumna.
- jak masz na imię? - wykrzyczał mi do ucha, gdy nasze ciała były dość blisko siebie, a ja uciekłam. Przecież nie mogłam mu powiedzieć kim jestem. Nie mógł się dowiedzieć, że jestem tą Alex, której każdy nie lubi i którą każdy poniża.Uciekłam. Tak po prostu uciekłam, jak jakiś tchórz.
Biegłam przed siebie, a za mną nieznajomy. Nie poznał mojego imienia więc nie mógł mnie zawołać. Moje szpilki uniemożliwiały mi szybki bieg więc chłopak mnie dogonił i złapał za rękę.
- chce poznać tylko Twoje imię, czy to tak wiele? - zapytał zdyszany.
- zbyt wiele-odpowiedziałam w głębi serca czując ból. Znów chciałam uciec, ale on widząc to ponownie pociągnął moją kończynę i obrócił w swoim kierunku. Delikatnie zsunął opaskę z moich oczu.
- kim jesteś? Nigdy wcześniej cię nie widziałem w naszej szkole.
- widocznie źle patrzyłeś - odpowiedziałam ze łzami w oczach, ściągając buty. Obróciłam się i pobiegłam przed siebie.
Cholerny egoista, ale nie dziwię się mu. Z kilogramem makijażu na twarzy i bez tych okropnych okularów wyglądam całkiem inaczej, niż na co dzień. W moim normalnym stroju nikt na mnie nie zwraca uwagi więc nic dziwnego, że mnie wcześniej nie widział. Gonił mnie jeszcze przez jakieś 5 minut drogi, a gdy zaczęłam się męczyć schowałam się na parkingu za jakimś samochodem.
-wiem, że tu gdzieś jesteś, nie chowaj się! proszę! - krzyczał na cały parking. Kompletnie nie wiedziałam co mam teraz począć - znajdę cię, choćbym miał szukać godzinami - nie przestawał. Siedziałam w ciszy a mój oddech powoli się wyrównywał, słyszałam jak się porusza tylko nie wiedziałam w jakim kierunku. Nagle ktoś złapał mnie z tylu za ramiona
- MAM CIĘ- wyszczerzył się.
- matko boska. Chcesz żebym dostała zawału?!- nigdy w życiu, nikt mnie tak bardzo nie przestraszył. Poczułam, że serce mam w gardle.
- dlaczego uciekasz? Nie chce zrobić ci nic złego.
- niech cię to nie interesuje - odpowiedziałam, mając nadzieję, że go do siebie zrażę. W sumie nie wiem dlaczego to robiłam. Od dawna chciałam, żeby ktoś się mną zainteresował, a teraz odtrącam jedyną osobę, która chce ze mną rozmawiać.
- no nie fer - powiedział.
- co jest nie fer?-zapytałam z nienacka.
- to jak mnie traktujesz... nawet mnie nie znasz. Chciałem tylko z tobą porozmawiać, nic więcej - dodał z wyraźnie zasmuconą miną.
- a zapytał się ktoś mnie o zdanie? Każdy ma je w dupie - pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
- tylko nie to, nie płacz - delikatnie ją wytarł, lecz nie wytrzymałam. Gwałtownie się podniosłam i rozpłakałam, jak małe dziecko, po czym uciekłam. Tak dobrze czytacie, kolejny raz uciekłam, zachowywałam się jak rozemocjonowana nastolatka. Obejrzałam się, aby upewnić się, czy znów za mną nie biegnie. Tym razem zrozumiał, że nie warto. Siedział w miejscu mojej kryjówki, nawet nie drgnął. Nie dziwię się. Co on musiał o mnie pomyśleć. Chciał po prostu poznać moje imię, a ja uciekłam w dodatku płacząc. Bardzo mądrze Alex. Mogę już bić brawa ? zasłużyłam. Do domu wróciłam na pieszo, dobrze, że rodzice już spali, bo naprawdę nie miałam ochoty im tłumaczyć, co jest zasługą mojego wyglądu. Może to dziwne, ale wciąż myślę o tym chłopaku. Jakie były jego intencje? Tego się nie dowiem, bo jutro do szkoły wraca stara Alex.
Oh.. Jestem ciekawa ciągu dalszego.. Czekam. Postaraj się szybko go dodać. Please :D
OdpowiedzUsuń*postarajcie :)
UsuńPostaramy się :)/F.
UsuńJa chcę JESZCZE!!!Plose*oczy kota ze shreka*
OdpowiedzUsuńja chcę kolejny rozdział ! ♥
OdpowiedzUsuńkocham toooo !
Kolejny jak najszybciej.! ;D bo już nie mogę wytrzymać ;P
OdpowiedzUsuńMmmm... jak tez nie mogę wytrzymać! proszę szybko napiszcie kolejny rozdział! pozdrawiam! A opowiadanie jest mega!!!
OdpowiedzUsuńrozdział super :P ploseee dodajcie szybko bo już nie mogę się doczekać :****
OdpowiedzUsuńJejku, ale to opowiadanie się fajnie zapowiada :) już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) chce już wiedzieć kim był ten chłopak! <3333333 Dodajcie jak najszybciej, plisssssss :)
OdpowiedzUsuńFifa, proszę pisz nowe rozdziały na swoim blogu *.* Uzależniłam się od tego i tamtego :') PROOOOSZĘ, BŁAGAM CIEBIE, NAPISZ COŚ NOWEGO :D
OdpowiedzUsuń